Robert De Niro zeznawał w Nowym Jorku w procesie wynikającym z pozwu złożonego przez byłego osobistego asystenta, w którym oskarżył aktora o to, że jest agresywnym szefem.
De Niro, który czasami wydawał się skrzywiony, powstrzymywał się od wzruszenia, analizując swoje interakcje z nią, zanim w końcu eksplodował: „To wszystko bzdury!”
Dwukrotny zdobywca Oscara, aktor znany z ról w hitowych filmach, takich jak Łowca jeleni i Wściekły byk, był pierwszym świadkiem w procesie wynikającym z procesów sądowych w sprawie zatrudnienia Grahama Chase’a Robinsona.
Robinson, która pracowała dla De Niro w latach 2008–2019, otrzymywała 300 000 dolarów rocznie, zanim zrezygnowała z funkcji wiceprezes ds. produkcji i finansów.
Kobieta, która przez lata zajmowała się wszystkim, od udekorowania choinki De Niro po zabranie go do szpitala po upadku ze schodów, pozwała go o 12 milionów dolarów odszkodowania za poważne cierpienie emocjonalne i utratę reputacji.
Robinson powiedział, że odmówił wystawienia jej referencji umożliwiających znalezienie innej pracy, kiedy zrezygnowała w 2019 r. po wielokrotnych starciach z jego dziewczyną.
De Niro (80 l.) zeznawał przez większą część popołudnia, zgadzając się, że w pewnym momencie umieścił Robinson jako osobę do kontaktu w nagłych wypadkach i liczył na jej pomoc w zakresie kartek okolicznościowych dla jego dzieci.
Kiedy jednak prawnik Robinsona zapytał go, czy uważa ją za sumiennego pracownika, zaśmiał się.
„Nie po tym wszystkim, przez co teraz przechodzę” – powiedział.
Podczas składania zeznań De Niro dwukrotnie podniósł głos niemal do krzyku. Kiedyś bronił interakcji swojej dziewczyny z Robinsonem, mówiąc: „Wspólnie podejmujemy decyzje”.
Do drugiego razu doszło, gdy prawnik Robinsona próbował zasugerować, że w 2017 roku De Niro przeszkadzał klientowi już wczesnym rankiem, aby zabrać go do szpitala.
„To był jeden raz, kiedy złamałem kręgosłup, spadając ze schodów!” – powiedział ze złością De Niro. Dodał, że już wtedy spóźnił się z telefonem do Robinson, docierając do jego łóżka po incydencie o 1 lub 2 w nocy, ale później zadzwonił do niej o 4 lub 5 rano.
Wielokrotnie sędzia Louis J. Lyman rządzi zeznaniami De Niro i stwierdza, że istnieją granice tego, co może powiedzieć.
„czy mogę zadać pytanie?” – zapytał De Niro w jednej z rozmów z prawnikiem Robinsona.
żądania zostały odrzucone.
Upierał się, że dobrze traktował Robinsona nawet po tym, jak kupił kamienicę z pięcioma sypialniami na Manhattanie i pozwolił Robinsonowi nadzorować część przygotowań, aby mógł się tam przeprowadzić ze swoją dziewczyną, Tiffany Chen.
„To nie jest tak, że proszę ją, żeby tam poszła, zeskrobała i umyła podłogę” – powiedział. „Więc to wszystko bzdury!”
Korespondencja pokazana jurorom między De Niro i Chenem pokazała, że Chen staje się coraz bardziej podejrzliwy co do motywów Robinsona, mówiąc, że wierzy, że Robinson zachowywała się, jakby była żoną De Niro i wierzyła, że miała „fantastyczny intymny związek” z De Niro.
De Niro powiedział w obronie podejrzeń swojej dziewczyny: „Czułem, że coś jest na rzeczy i może ona miała rację”.
W swoich oświadczeniach wstępnych poprzedzających zeznania De Niro prawnik Andrew McCurdy powiedział, że Robinson nie może znaleźć pracy i boi się opuścić dom, odkąd odeszła z pracy u De Niro.
Powiedział, że De Niro czasami na nią krzyczał i wyzywał ją, zachowując się zgodnie z seksistowskimi uwagami, jakie wygłaszał na temat kobiet w ogóle.
McCurdy powiedział, że problem między nimi pojawił się, gdy Chen stał się zazdrosny, że De Niro polegał na Robinsonie w wielu zadaniach i że dobrze się porozumiewali.
Powiedział, że jego klient nie był zainteresowany De Niro.
Nic nie powiedział.” „Wcale nie było między nimi nic romantycznego”.
Prawnik De Niro, Richard Schoenstein, powiedział, że Robinson była bardzo dobrze traktowana przez De Niro, „ale zawsze uważała, że zasługiwała na więcej”.
Nazwał De Niro „miłym, rozsądnym i hojnym” i powiedział przysięgłym, że zdadzą sobie z tego sprawę, gdy usłyszą zeznania innych osób pracujących dla firmy De Niro, Canal Productions, która pozwała Robinsona.
Schoenstein nazwał Robinson „protekcjonalną, poniżającą, kontrolującą i obelżywą” i powiedział, że „zawsze odgrywała ofiarę”.
„Ekspert Internetu. Introwertyk. Uzależniony od ulicy. Ewangelista kawy. Pisarz. Myśliciel. Miłośnicy skrajnej śpiączki. Wykładowca”.