Sąsiedzi opuszczonego klubu golfowego Harbour Country wzięli sprawy w swoje ręce, a niektórzy kupili własne kosiarki do trawy i używali wybijaków do chwastów do pielęgnacji zieleni.
Klub golfowy na półwyspie Whangaparaoa w Auckland, który był gospodarzem Pucharu Świata w golfie i dwóch turniejów New Zealand Open, został nagle zamknięty w lipcu 2023 r. z powodu problemów finansowych.
Od tego czasu tor stał się zaniedbany, zarośnięty i stał się domem dla wielu lokatorów, podczas gdy jego los został rozstrzygnięty.
Jason Knapp mieszka na 11. dołku w Harbour Golf and Country Club od trzech lat.
Po sfrustrowanym obserwowaniu, jak trawa i chwasty wymykają się spod kontroli, zakasał rękawy i zabrał się do pracy nad kosiarką pchaną, ostatecznie wydając 4000 dolarów na pojazd do przycinania trawy w pobliżu jego domu.
„Planowałem po prostu zrobić ścieżki, ponieważ paspalum miało około metra wysokości, a chwasty sięgały do kolan. Przyciąłem wszystko na płasko. Po prostu staram się wszystkim pomóc”.
Do Knappa dołączyło kilku innych mieszkańców, którzy utknęli w utrzymaniu kursu. Powiedział, że było jasne, które dziury podobają się miejscowym.
Oprócz drobnej darowizny w wysokości 20 dolarów na benzynę i butelkę whisky od sąsiada, Knapp za wszystko zapłacił sam.
Powiedział, że bardzo się z tego cieszy, bo ma nadzieję, że pewnego dnia na polu golfowym będzie można ponownie grać.
„Nie chcę widzieć tego w ruinie. Jeśli pojedziesz i to zobaczysz, zobaczysz ruinę, wandalizm i wszystko. Chcesz po prostu, żeby to trwało. Więc jeśli ktoś przyjdzie i dobrze kupi przynajmniej mają przewagę.”
W innym miejscu na 89-hektarowym polu golfowym mieszkaniec szóstego dołka powiedział, że tor wodny porośnięty jest „setkami” chwastów, które wznosiły się znacznie powyżej wysokości głowy.
Jego sąsiad miał problemy z kontrolowaniem wzrostu, więc mu pomógł.
„Myślałem, że pozbędzie się tego w 10 minut, ale po godzinie wydawało się, że nie ma żadnego efektu. Poszedłem tam z odchwaszczaczem i zacząłem trzepać chwasty, podczas gdy on je kosił”.
W zeszłym tygodniu dwa oddzielne pożary zniszczyły profesjonalny sklep, a następnie budynek klubowy, oba zostały już zniszczone. Wszystko, co pozostaje, to poskręcany i zwęglony metal, gdy kopacze niszczą to, co pozostało.
Bill Bell (75 l.) przeprowadził się do Gulf Harbor prawie 30 lat temu, w oczekiwaniu na otwarcie pola golfowego.
Spotkał RNZ na 18. greenie i patrzył, jak 27 lat historii runęło na jego oczach.
„To naprawdę trudne. Naprawdę starałem się trzymać od tego z daleka. To pierwszy raz, kiedy jestem na polu golfowym, odkąd zostało zamknięte”.
Bill był pierwotnym kapitanem klubu w Gulf Harbor, a na początku XXI wieku był nawet rekordzistą pola golfowego wynoszącym 64.
Pamiętał ten kurs z czasów jego świetności.
„Wiele osób powiedziałoby, że te koszulki są lepsze niż większość zielonych ludzi. Były takie czyste i cudowne”.
Bell ma w telefonie zdjęcia tablic honorowych klubu i podobnie jak Knapp optymistycznie patrzy na to, że pewnego dnia pole golfowe zostanie ponownie otwarte pod nowym właścicielem.
Plany przekształcenia terenu w osiedle mieszkaniowe stały pod znakiem zapytania od zakupu klubu przez Long River Investments w 2021 roku.
Złożono wniosek o postawienie właścicieli w stan likwidacji, ale na początku tego miesiąca odrzucono go ze względu na opóźnienie w procesie przesłuchania.
Była agentka nieruchomości Karen Franklin mieszka na dziewiątym greenie w Gulf Harbor Country Club.
Powiedziała, że kupiła swoją nieruchomość ze spokojem ducha dzięki 999-letniemu porozumieniu zawartemu z Radą Auckland w 2006 roku, które zabrania używania gruntu do celów innych niż pole golfowe.
„Gdyby rada zdecydowała, że zezwoli na kontynuację umowy w Harbour Golf and Country Club, prawdopodobnie wywołałby chaos w całej Nowej Zelandii. Ponieważ stałby się precedensem, gdy ludzie chcieli omawiać przymierze lub nie zwracaliby uwagi na w ogóle dla przymierzy.”
„Zrobią, co zechcą i powiedzą: «Pozwólcie mi iść do sądu». A kiedy sprawa trafi do sądu, [it would mean] „Rada Auckland, odrzuć to przymierze, aby przymierza nic nie znaczyły”.
Lisa Cruz mieszka niedaleko i jest członkinią grupy Green Spaces w Keep Whangaparāoa.
Powiedziała, że zabudowa mieszkaniowa nie jest możliwa na tym, co w istocie jest działką, zwłaszcza ze względu na przerwanie lokalnego połączenia promowego.
„Możesz zbudować tylko określoną liczbę domów, ponieważ po obu stronach masz granice morskie. Jest jedno bardzo wąskie wejście i jedno wyjście, więc jesteśmy ograniczeni rodzajem zagęszczenia, jakie możemy wykonać”.