W sobotę prawie 300 protestujących zebrało się w muzealnym sanktuarium przed wkroczeniem do oktagonu, skandując i niosąc sztandary oraz flagi Palestyny i Tino Rangatiratanga.
Rzeczniczka Palestine Solidarity Network Aotearoa (PSNA), Renad Tamimi, która spędziła dzieciństwo w Gazie, powiedziała, że widzi, że liczba uczestników marszów w Dunedin podwaja się co tydzień.
„To samo w sobie pokazuje mi wsparcie, pokazuje mi solidarność, pokazuje mi, że nie jesteśmy sami i że wszyscy tak naprawdę zaczynają się budzić i zacząć troszczyć się o ludzkość” – powiedziała.
„To kwestia humanitarna. Są ludzie, którzy umierają. Nie chcemy rozmawiać o polityce. Chcemy położyć kres zabijaniu”.
Powiedziała, że większość członków jej dalszej rodziny mieszka na Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy.
„Myślę, że armia izraelska wykorzystuje to, że media skupiają się na Strefie Gazy, podczas gdy na Zachodnim Brzegu dzieje się wiele rzeczy. Dokonano wielu aresztowań Palestyńczyków, doszło do wielu zabójstw z ich powodu. Palestyńczycy są także na Zachodnim Brzegu”.
Powiedziała, że uczestniczy w marszach w ramach solidarności z rodziną.
„Każdego dnia modlę się, aby Bóg zesłał cud, który sprawi, że wszystko się zatrzyma, ponieważ martwię się o moją rodzinę w domu i martwię się o moich dziadków”.
„Chciałbym móc pewnego dnia wrócić do domu i znów wieść spokojne życie”.
Wiele osób na marszu machało plakatami i plakatami wzywającymi polityków do podjęcia działań.
„Niewiedza jest błogosławieństwem” – czytamy na jednym ze zdjęć przedstawiających Chrisa Luxona i Chrisa Hipkinsa.
Inny tekst brzmi: „Nie zabijaj przypadkowo 10 000 ludzi”.
Na demonstracji obecny był wykładowca Uniwersytetu Otago, dr Olivier Guettel, który powiedział, że jako niesyjonistyczny Żyd od dawna należał do palestyńskiego ruchu solidarności.
„To niewiarygodne… Zaledwie kilka tygodni temu próbowali zakłócić bombardowanie szpitala i mówili, że to musiał być wadliwy pocisk, a teraz bombardowanie szpitali jest po prostu rutyną. Więc to niewiarygodne. jasna zbrodnia wojenna, to kryzys humanitarny. „Jasne”.
Powiedział, że ważne jest, aby mieszkańcy Nowej Zelandii użyczyli swojego głosu i wywarli presję dyplomatyczną na przywódców.
Obecny był także były burmistrz Dunedin Aaron Hawkins.
Powiedział, że solidarność z „ludźmi stojącymi na krawędzi niesprawiedliwości” jest moralną odpowiedzialnością Nowozelandczyków.
„Dunedin ma długą historię wspierania takich ruchów”.
Powiedział, że liczba uczestników była „zachęcająca i frustrująca”.
„Nikt z nas nie chce spędzać na tym sobotniego popołudnia, ale chociaż sytuacja się utrzymuje, przynajmniej możemy zrobić, aby okazać solidarność z naszą społecznością oraz jej przyjaciółmi i rodzinami na całym świecie”.