Sprzedawcy twierdzą, że niektórzy kupujący zapłacili zamiast tego opłatę

Sprzedawcy twierdzą, że niektórzy kupujący zapłacili zamiast tego opłatę

Dealerzy samochodów używanych twierdzą, że niektórzy klienci, którzy oczekują czystej zniżki na samochód, ponoszą zamiast tego opłatę, ponieważ oficjalne dane zmieniają się nawet podczas sprzedaży samochodu.

Zakleszczona autostrada w Auckland (zdjęcie pliku).

przez Phila Penningtona rnz.co.nz

System zniżek na czysty samochód musi zmienić dane dotyczące emisji lub ocenę bezpieczeństwa, które są błędne lub których brakuje.

Dealer samochodów z Christchurch, Peter Cullen, miał dziesiątki prawie identycznych Mazd Azelas na swojej działce Value Cars Warehouse, na którą ustanowił rabaty.

Ale w zeszłym tygodniu, kiedy poszedł wydrukować naklejkę na okno dla najnowszej Azela, oficjalna strona internetowa Rightcar wyprodukowała coś innego. „Teraz jest to opłata, zmieniłem się w połowie.

„Potem poszedłem później i sprawdziłem wszystkie poprzednie modele. Właściwie zakodowaliśmy je jako rabaty, co było, a teraz wszystkie wydają się być opłatami”.

Opłata wynosi 470 USD, a rabat około 500 USD.

Przekonany, że nowe dane są błędne i samochody powinny otrzymać zniżkę, Colin niechętnie zmienia naklejki na szybach – nawet jeśli może to zmusić go do zapłacenia klientowi różnicy.

„Wiem, że to nie jest płatny samochód. Ale jak to udowodnimy? Nie wiem. Społeczeństwo będzie winić nas, a nie rząd”.

Miał też samochody z numerami podwozia, gdzie na jednym nie ma opłat, a na drugim z opłatami.

Powiedział, że odpowiedź agencji była „delikatna”, mówiąc po prostu, że dane się zmieniły.

„Rząd zmusza nas do wprowadzania opinii publicznej w błąd” – powiedział.

Kilku innych dealerów stwierdziło, że mieli problemy z popularnym hatchbackiem Hondy, ponieważ zmieniały się oceny bezpieczeństwa: niektóre trzygwiazdkowe otrzymały zniżkę, inne dwugwiazdkowe nie.

Z dokumentów udostępnionych w ramach OIA wynika, że ​​władze transportowe wiedziały, że przed uruchomieniem programu w kwietniu posiadały słabe dane, aby określić zniżkę lub opłatę.

Raport DOT na temat danych dotyczących emisji CO2 używanych samochodów, metody badania emisji i zużycia paliwa mówi: „Od czerwca 2019 r. nie było niczego wiarygodnego dla używanych pojazdów – od tego czasu również wysoki wskaźnik niezgodności”.

NZTA Waka Kotahi powiedział, że od stycznia do kwietnia prowadzi regularne aktualizacje, aby wyczyścić te dane, i od tego czasu tak się dzieje.

Z wewnętrznych e-maili wysłanych w 30 plikach na podstawie Ustawy o informacjach urzędowych wynika, że ​​agencja obsługuje „nieprawidłowe” dane rejestracyjne pojazdów, które wymagają „alternatywnego rozwiązania”.

Gniazdo samochodu elektrycznego i ładowanie

Te zdjęcia pokazują, że główny japoński importer samochodów, Nichibo, nazwał system „polem minowym”.

„Prace nad łatką trwają, z cyklem 2-3 aktualizacji danych tygodniowo, w celu ciągłego ulepszania danych bazowych” – powiedział w e-mailu menedżer programu Waka Kotahi 8 kwietnia, siedem dni po premierze.

Podczas jednej aktualizacji, 6 kwietnia, poprawiono rekordy dla ponad 298 pojazdów, a 830 odrzucono.

Waka Kutahi nalegał na obowiązek dostarczenia dokładnych danych importerowi pojazdów.

Dodała, że ​​jej usługa „nie była jedynym ani nawet preferowanym źródłem danych”. Dodała, że ​​Waka Kutahi i Ministerstwo Transportu od 2019 roku pracują nad poprawą zasad dotyczących danych.

E-maile OIA pokazują, że około 30 dealerów prosi agencję o pilne poprawienie danych w tygodniu po uruchomieniu.

„Błędy są teraz wyświetlane w Toyota NZ i w reklamach sklepowych, wprowadzając w błąd opinię publiczną i stwarzając ryzyko dla reputacji” – powiedziała Toyota NZ 8 kwietnia.

Toyota powiedziała RNZ w zeszłym tygodniu, że „nie ma żadnych problemów z danymi”. Kilku innych dealerów zgodziło się z tym, ale inni stwierdzili, że problemy utrzymują się, a jeden powiedział, że samochody hybrydowe i hybrydowe typu plug-in są najgorsze. Niektórzy płacą 300 dolarów za samochód za gwarantowane dane dotyczące emisji używanych pojazdów z Europy.

E-maile pokazują, że Waka Kutahi chciał w kwietniu powiedzieć mediom, że problemy są niewielkie, chociaż nie był pewien ich zakresu. „Wciąż mamy trudności z uzyskaniem liczb, którym możemy ufać” – powiedział 8 kwietnia pracownik ds. komunikacji, przygotowując raport dla Ministra Transportu po zapytaniach mediów.

Po tym, jak RNZ poinformowało, że branża twierdzi, że może to dotyczyć tysięcy samochodów, zespół ds. komunikacji powiedział: „Jeśli możemy przekonująco polać to zimną wodą, będzie dobrze”.

Mniej więcej w tym samym czasie jeden z menedżerów wyższego szczebla powiedział: „Trudno jest uzyskać wymagane informacje”. Inny powiedział, że ogólnie było „bardzo mało” problemów, ale dodał: „Ponieważ mamy więcej spraw, niż się spodziewamy, jest gwałtowny wzrost i pracujemy nad każdym tak szybko, jak to możliwe”.

Departament Transportu zapytał Waka Kutahi o lukę, w której „setkom modeli” z japońskiego importu z drugiej ręki brakuje poprawnych identyfikatorów.

„Bez załadowania oznacza to, że wielu używanym importom wyprodukowanym od 2018 r. i być może wszystkim używanym importom wyprodukowanym od początku 2021 r. zostanie przypisana fałszywa wartość CO2” – powiedział urzędnik ministerstwa. „Może to również zmniejszyć zdolność konsumentów do korzystania z pełnej gamy opcji pojazdów o niskiej emisji”.

Starszy doradca agencji ds. czystych samochodów, Ian McGlinchy, odpowiedział: „Trudno określić skalę problemu z e-maili. Wydaje się, że w tej chwili jest więcej pytań niż odpowiedzi”.

Wezwał również swój zespół do rozwiązania osobnego problemu, w którym system pobierał pełne opłaty za samochody, które nie miały danych o emisji. „Ważne jest, aby wiedzieć, dlaczego system pomija inne kroki” – powiedział McGlinchy 7 kwietnia.

27 kwietnia agencja poinformowała RNZ, że nie ma „problemów systemowych” i że łącznie 145 pojazdów zapytało ich dane dotyczące emisji.

Wiadomości e-mail OIA zawierają około 5% dotkniętych problemem używanych samochodów, a zespół mówi o „osiołach głęboko rozwiązujących problem”.

Waka Kutahi powiedział w oświadczeniu, że dealerzy samochodów mają obowiązek sprawdzać dane dotyczące emisji, pytając o to jednostkę certyfikującą pojazdu podczas importu lub tworzenia etykiety na paliwie.

Agencja postępowała zgodnie z wytycznymi, kiedy nie mieć danych dotyczących CO2, co mogło wynikać z tego, że jednostki certyfikujące wprowadziły je błędnie lub pojazd nie został jeszcze certyfikowany.

Dealerzy musieli być tak konkretni, jak to możliwe, aby znaleźć prawidłowe dane dotyczące Rightcar, takie jak użycie numeru podwozia.

Agencja nie skomentowała, jak dobre są obecnie jej własne dane, ani nie powiedziała, czy rozwiązała problem „pomijania” kroków swojego systemu i niedokonywania pełnej opłaty, gdy nie ma danych pojazdu.

Phoebe Newman

"Podróżujący ninja. Rozrabiaka. Badacz bekonów. Ekspert od ekstremalnych alkoholi. Obrońca zombie."

Rekomendowane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *