Chiński referencyjny indeks CSI 300 wzrósł w zeszłym miesiącu o 14 procent od najniższego poziomu od pięciu lat.
Wu Qing, nowy szef Chińskiej Komisji Regulacji Papierów Wartościowych, sprawował swój urząd niecały miesiąc, kiedy w zeszłym roku wszedł na scenę podczas głośnej konferencji prasowej w Pekinie.
Środa.
Pod koniec swojej pierwszej odpowiedzi „The Middle Butcher” – jak stał się znany podczas swojej pracy w Jednostce ds. Monitorowania Ryzyka Komisji – nie pozostawił wśród słuchaczy żadnych wątpliwości co do tego, czy ten tytuł jest nadal odpowiedni. „Jeśli chodzi o regulację rynku, główne chińskie osobistości są„ mocne ” i „ twarde ”” – stwierdził w odpowiedzi na pytanie zadane przez media państwowe.
A biorąc pod uwagę, że jego poprzednik Ye Huiman został niedawno zwolniony po tym, jak nie udało mu się powstrzymać zawstydzającego, przedłużającego się spadku wartości akcji, bardziej agresywne podejście Wu – w tym rozprawienie się z funduszami ilościowymi, których „nienormalny” obrót rzekomo obniżył wyceny – wydaje się przynosić rezultaty. .
Od momentu osiągnięcia w lutym najniższego poziomu od pięciu lat, referencyjny indeks Chin CSI 300 wzrósł o 14 procent.
Jednak handlowcy i analitycy twierdzą, że za te ogromne zyski odpowiadał głównie tak zwany „zespół narodowy” Chin składający się z instytucji państwowych, które dokonywały zakupów w połączeniu z karami nałożonymi przez Komisję Papierów Wartościowych i Giełd.
Inwestorzy krajowi i zagraniczni nie wznowili apetytu, a wielu z nich chciałoby większych bodźców monetarnych i fiskalnych ze strony Pekinu. Stratedzy wskazują na rosnące ceny chińskich obligacji rządowych, co ich zdaniem odzwierciedla ciągłe obawy o spowolnienie wzrostu.
„Wielu inwestorów, w tym my, pozostaje sceptycznych, ponieważ władze nie wdrożyły wystarczającej liczby środków [monetary and fiscal] Qi Lu, główny strateg na region Azji i Pacyfiku w BNP Paribas Asset Management, powiedział:
„To właśnie powstrzymuje większość zagranicznych inwestorów przed powrotem do Chin”. Lu powiedział, że po niedawnym „dwusesyjnym” szczycie przywódców w Pekinie opinie klientów na temat Chin „zmieniły się z negatywnego na neutralne, ale jeszcze nie pozytywne”.
Pomimo braku popytu zagranicznego, w ostatnich tygodniach lokalne rynki chińskie odnotowały fale zakupów od zagranicznych inwestorów, czemu towarzyszy, zdaniem handlowców, wzrost zakupów dokonywanych przez państwowych nabywców z siedzibą w Hongkongu.
Według „Reuters” odpływ netto z chińskich akcji w pierwszym miesiącu tego roku uległ odwróceniu, a napływ netto z chińskich akcji od początku roku wzrósł do około 37,8 miliarda RMB (8,65 miliarda dolarów). „Financial Times”. Do obliczeń wykorzystano dane pochodzące z powiązania miasta z giełdami kontynentalnymi.
Traderzy w dużej mierze przypisują to oddziałom państwowych grup finansowych w Hongkongu, które w razie potrzeby pomagają swoim lokalnym odpowiednikom w utrzymaniu akcji spółek w Szanghaju i Shenzhen.
„Jeśli to bardzo negatywny dzień [the national team] „Nadejdzie, ale jeśli nie, będą oszczędzać amunicję” – powiedział szef działu handlowego chińskiego banku inwestycyjnego w Hongkongu.
„Globalnego pieniądza na pewno tu jeszcze nie ma – jesteśmy poza Chinami [and invested in other markets] „Sprawił, że osiągnęli lepsze wyniki”.
„Bez wątpienia zakup reprezentacji narodowej na giełdzie był bardzo znaczący” – powiedział Qing’er Lau, główny specjalista ds. strategii rynku akcji w Chinach w Goldman Sachs.
Wall Street Bank szacuje, że w tym roku państwowe grupy finansowe przekazały bezpośrednio na krajowy rynek akcji w Chinach ponad 170 miliardów RMB. „Naszym zdaniem powoduje to zasadniczo presję na rynek w najbliższej perspektywie” – stwierdził Lau.
Statystyki Goldman Sachs dotyczące udziałów chińskich akcji w międzynarodowych funduszach inwestycyjnych, których łączna wartość zarządzanych aktywów wynosi około 1 biliona dolarów (1,65 biliona dolarów nowozelandzkich), pokazują, że fundusze te są nadal niedoważone przez rynek chiński o około 3 punkty procentowe w porównaniu do indeksów. Globalizm.
Choć marża ta spadła z około 4 punktów procentowych kilka miesięcy temu, Lau ostrzegł, że odzwierciedla to głównie niższe udziały chińskich akcji w światowych indeksach akcji ze względu na małą wielkość rynku po ubiegłorocznej wyprzedaży. „Nawet jeśli długie odłożenia nic nie dają, [degree to which they are underweight] „Nadal będzie ciasno” – powiedział.
Stratedzy generalnie są zgodni, że ograniczenie dalszych spadków na giełdach kraju będzie wymagało od Chin co najmniej osiągnięcia ogłoszonego we wtorek rocznego celu wzrostu na poziomie „około 5 proc.”.
Lu z BNP powiedział, że spodziewa się, że decydenci będą kontynuować obserwowaną w ostatnich tygodniach tendencję do bardziej agresywnego łagodzenia polityki, „w przeciwnym razie osiągnięcie tego celu wzrostu będzie trudne”.
Analitycy twierdzą jednak, że dalsze znaczące bodźce monetarne i fiskalne są mało prawdopodobne do czasu obniżki stóp procentowych przez Rezerwę Federalną Stanów Zjednoczonych, co jest spodziewane mniej więcej w połowie tego roku.
Rentowność amerykańskich obligacji skarbowych jest już wyższa niż rentowność obligacji w renminbi, a władze obawiają się, że szersza różnica stóp procentowych między Chinami a Stanami Zjednoczonymi będzie stymulować odpływy i spowoduje spadek kursu juana w stosunku do dolara. Kurs dolara spadł już w tym roku o około 1 procent do 7191 RMB.
Tymczasem krajowi inwestorzy, którzy w zeszłym roku ponieśli straty na giełdzie, zaczęli gromadzić dług rządowy denominowany w renminbi, powodując wzrost cen obligacji i spadek rentowności. Rentowność 10-letnich obligacji Chin spadła od początku lutego o 0,16 punktu procentowego do 2,28 procent.
„Wśród lokalnych inwestorów nie ma poczucia ryzyka, a jeśli spojrzeć na zyski, konsensus jest większy [policy] „To jest złagodzenie” – powiedział handlarz obligacjami z Hongkongu u chińskiej firmy zarządzającej aktywami. „Rynek nadal uważa, że obligacje rządowe czekają na ogromną hossę”.
Władzom zależy także na ograniczeniu dodatkowych strat, jakie może ponieść wielu „mam i pop” inwestorów w Chinach. Wu, nowy przewodniczący Komisji Papierów Wartościowych i Giełd, powiedział reporterom na środowej konferencji prasowej, że „mali i średni inwestorzy są nie tylko priorytetem – oni są priorytetem”.
Podejście to znalazło odzwierciedlenie w zaostrzeniu w zeszłym miesiącu nadzoru nad chińskimi izbami handlu ilościowego, które władze obwiniały za nasilające się wyprzedaże na giełdach przez większą część stycznia i lutego. Eksperci ostrzegają jednak, że nowe przepisy ostrzegające przed „nienormalnym handlem” są zbyt szerokie.
„Fundusze ilościowe to straszak, którego łatwo złapać” – powiedział Fraser Howe, niezależny ekspert ds. finansów Chin.
„Za każdym razem, gdy to robisz, wysyłasz sygnał, że nie ufasz swojemu rynkowi – a jeśli dzisiaj kierujesz reklamy do jednej grupy inwestorów, kto może powiedzieć, że jutro nie będziesz celować w inną grupę?”