przez Greta StonehouseABC
Dla tysięcy ludzi na całym świecie zaczyna się od wibracji o niskim natężeniu, ale dźwięk, który dla wielu staje się ciągłym źródłem irytacji, nie jest słyszalny przez wszystkich.
To, co stało się znane jako „Buczenie”, to współczesna tajemnica, o której od dziesięcioleci mówi się w Sydney i innych dużych miastach, od Londynu po Kapsztad.
Co miesiąc dodawane są setki raportów do interaktywnej mapy utworzonej przez użytkowników, utworzonej w grudniu 2012 r. Miejsca, w których ludzie twierdzą, że byli narażeni na ten nieuchwytny hałas, rozciągają się na całym świecie.
Georgina Johansson, która około sześć lat temu mieszkała na północnych przedmieściach Sydney, w Killarney Heights, jest jedną z tysięcy osób, których doświadczenia odcisnęły się na mapie.
Na obszarze Sydney zidentyfikowano 15 miejsc, w których ludzie opisują swoje doświadczenia związane z tym, co usłyszeli.
Johansson powiedziała, że zaczęło się od „pulsującego” hałasu, który według niej był spowodowany pracami budowlanymi w pobliskim owalnym budynku.
„To przypomina nisko ryczący silnik wysokoprężny, dlatego na początku byłam zdezorientowana, ponieważ myślałam, że to po prostu maszyna jadąca przez ulicę, kopiąca całą ziemię” – powiedziała.
„Ale potem, gdy mijaliśmy pola, zauważyłem, że nie ma już tam maszyn. Pomyślałem więc: co to do cholery jest za hałas?”
Słyszała to tylko w swoim domu, nikt inny tego nie słyszał.
„Nawet kiedy powiedziałam mężowi: «Czuję, że tu stoję, chodź tutaj», on odpowiedział: «Nie, nie słyszę tego».
„Powiedziałem: «Moja klatka piersiowa się trzęsie»”.
Rozmawiałem o tym z kolegami z pracy, radiologami, ale oni też byli zdezorientowani.
„Rozmawiałem z kilkoma lekarzami, z którymi pracowałem, i nikt o tym nie słyszał, wszyscy uważali, że zwariowałem”.
Johansson przeprowadziła się do Lismore i stwierdziła, że nie słyszy już głosu i jest „zbyt przerażona”, aby spróbować go ponownie usłyszeć.
Dziesięć lat temu Rada Waverley głosowała za tym, aby Urząd Ochrony Środowiska (EPA) zbadał brzęczący hałas na wschodnich przedmieściach Sydney po skargach wielu mieszkańców.
Chociaż EPA ostatecznie nie zajęła się tą kwestią, stwierdziła, że od tego czasu nie otrzymała żadnych formalnych skarg.
„Ponieważ problem ten nadal budzi niepokój niektórych mieszkańców, EPA skontaktuje się z nami [Waverley] Rzecznik Agencji Ochrony Środowiska stanu Nowa Południowa Walia powiedział: „Rada sprawdzi, czy chce, abyśmy pomogli im w zidentyfikowaniu źródła”.
Początkowi badacze „niepoprawni”
Glen Macpherson rozpoczął projekt Global Hum Map and Database po tym, jak usłyszał go po raz pierwszy, mieszkając na kanadyjskim Sunshine Coast.
„Pierwszej nocy w moim domu brzęczenie było naprawdę głośne” – powiedział.
„Było na tyle głośno, że mogło przeszkadzać”.
Od tego czasu w ramach projektu zainicjowanego przez nauczyciela zebrano doświadczenia ponad 6500 różnych osób na temat tego zjawiska.
Doprowadziło to do kilku zaskakujących odkryć, powiedział dr McPherson.
Pierwsze doniesienia o buczeniu nadeszły z Anglii w połowie lat 70. XX wieku i istnieje wiele teorii na temat jego przyczyn, w tym uderzeń piorunów, fal oceanicznych, zakładów przemysłowych i masztów telefonii komórkowej.
„Nie ma czegoś takiego jak punkt zapalny powodujący szumy uszne” – stwierdził dr McPherson.
„Pierwsi badacze całkowicie się mylili”.
Powiedział, że jeśli przyjrzysz się, gdzie na świecie gromadzą się dane, zauważysz, że korelują one z gęstością zaludnienia.
„To całkiem rzuca się w oczy” – powiedział.
Uważa on, że najbardziej prawdopodobna teoria głosi, że dźwięk lub wibracje są generowane wewnętrznie, podobnie jak szum w uszach, ale z pewnością nie jest to stan słuchowy.
Szum w uszach, który może powodować dzwonienie lub inne dźwięki w jednym lub obu uszach, dotyka w pewnym stopniu nawet 20 procent Australijczyków w ciągu ich życia.
„Szumy uszne to percepcja hałasu generowanego wewnętrznie przez organizm ludzki” – stwierdziła dr McPherson.
„Jeśli będziesz mieć krótki epizod szumu w uszach, nikt inny nie będzie mógł go usłyszeć.
„Tak jak dostajesz najlepszy sprzęt nagrywający na świecie, tak nikt nie jest w stanie nagrać tego hałasu.
„Myślę, że istnieje wiele dowodów sugerujących, że The World Hum tak właśnie wygląda… przynajmniej to najbardziej prawdopodobna teoria z czterech, nad którymi pracujemy”.
Dlaczego dźwięk jest taki „denerwujący”?
Konsultantka ds. akustyki Camille Hanrahan Tan zbadała w Sydney dźwięki o niskiej częstotliwości, których inni nie słyszą.
Powiedziała, że jeden z klientów uważał, że ciągły hałas dochodzi z pobliskiej zajezdni kolejowej w Otley. Opisał jej dźwięk, który na początku był pulsem, ale brzmiał także jak „wibracja”.
Hanrahan-Tan ostatecznie użyła sprzętu do pomiaru i rejestracji częstotliwości od 12 do 25 herców w swoim domu – dźwięku, którego nie słyszała.
Jednak zdaniem dr McPhersona szumy uszne są dźwiękiem generowanym wewnętrznie i dlatego nie byłoby możliwe nagranie ich w ten sposób.
Rozróżnienie wielu różnych szmerów wytwarzanych przez ruchliwe miasto okazało się trudne, biorąc pod uwagę podobieństwo tonów.
Jednak niezależnie od źródła, osoby, które napotkały dźwięk o niskiej częstotliwości, w przeważającej mierze zgłaszają, jak bardzo jest on trwały.
Według innego eksperta ds. dźwięku, Glenna Limbroggena, dzieje się tak dlatego, że to, co ludzie na całym świecie określają jako pulsujące i przerywane, jest z natury denerwujące.
„Urząd Ochrony Środowiska w swoim dokumencie dotyczącym polityki w zakresie hałasu określa, jak to nazywa, karę za każde źródło hałasu, fabrykę lub coś podobnego, co pulsuje” – powiedział.
„Wzloty i upadki, ponieważ jest to bardziej irytujące”.
Celem dr McPhersona jest przechwycenie danych przez prywatne laboratorium lub uniwersytet w celu dalszego zbadania.
„A jeśli tak się stanie, będą mieli dostęp do sprzętu, na który mnie nie stać. Zrobią to w ciągu 18 miesięcy” – powiedział.
Na razie jednak dr McPherson w dalszym ciągu filtruje wprowadzane dane codziennie, aby mieć pewność, że mapa nie zawiera raportów, w których generowanie dźwięku jest oczywiste.
„Obecnie w Irlandii Północnej to, co oszalało, nazywają to Omagh Home, nie ma nic wspólnego z tym, czego się uczę” – powiedział.
„To jest zjawisko hałasu przemysłowego”.
– Ta historia została po raz pierwszy opublikowana przez ABC
„Podróżujący ninja. Rozrabiaka. Badacz bekonów. Ekspert od ekstremalnych alkoholi. Obrońca zombie.”