Kurniki są dobre dla kurcząt i dobre dla gleby, mówi Lance Gillespie, zwolennik rolnictwa regeneracyjnego.
Gillespie spędził 20 lat jako hodowca bydła mlecznego, dojąc 380 krów mlecznych w Apiti w Manawatu i majstrując przy przyczepach bocznych.
Obecnie mieszka na znacznie mniejszej działce na obrzeżach Palmerston North, gdzie importuje, składa i sprzedaje w pełnym wymiarze godzin przyczepy z kurczakami, gdy zobaczył, jakie korzyści mogą zapewnić wędrujące ptaki na farmie.
„W pierwszym roku z pewnością widziałem, gdzie zaparkowana jest przyczepa z kurczakami… a po około trzech tygodniach pojawiła się ładna zielona plama” – powiedział. Wiejskie życie.
Obiekty, w których mieści się od 20 do 1500 ptaków, to schroniska zasilane energią słoneczną i wyposażone w podnoszone boki. Budki lęgowe pozwalają jajom toczyć się na przenośnik taśmowy, a oświetlenie dostosowuje się do schematu nieśności kur.
Ptaki drapią pastwisko w poszukiwaniu owadów i roznoszą odchody innych zwierząt gospodarskich.
Jednocześnie nawożą pastwiska własnymi odpadami i dokładają do produkcji gospodarstwa.
Gillespie powiedział, że zaobserwował wzrost liczby zapytań po nałożeniu pod koniec 2022 r. nowych ograniczeń na kurczęta w klatkach.
Wiele osób chciało rozpocząć działalność w branży jaj, być może w ramach spółki joint venture z właścicielem gruntu, oferującej konsumentom jaja z wypasu.
„W dzisiejszych czasach ludzie chcą zobaczyć i wiedzieć, gdzie uprawia się ich żywność”.
Zainspirowany przez Szalony rolnikGillespie szkoli innych w zakresie integracji przyczep kempingowych z gospodarstwami rolnymi, sadami i parkami lifestylowymi.
Teraz projektował i budował wersję przyczepy kempingowej lepiej dostosowaną do wietrznych warunków Nowej Zelandii.
Gillespie organizuje także grupę Manawatu Regenerative Farming Group, która organizuje warsztaty i dyskusje dla rolników zainteresowanych zrównoważonymi praktykami rolniczymi.
Dbanie o ziemię zawsze było jego głównym celem, ale potrzeba dbania o swoje zdrowie psychiczne od czasu opuszczenia branży mleczarskiej stała się objawieniem.
Powiedział, że opuszczenie gospodarstwa i znalezienie innej nieruchomości odpowiedniej do uprawy suchej masy było dla niego dużym wyzwaniem.
„To zdecydowanie było dla mnie psychiczne wyzwanie przez te wszystkie lata, aby dowiedzieć się, kim jestem teraz i kim się stałem”.
„Straciłam swoją tożsamość… Nie byłam już Lance’em, hodowcą bydła mlecznego, byłam kimś innym. Ale większość tego, a może wszystko, to te sześć cali między moimi uszami, które rozmawiały ze mną w mojej głowie i dużo czasu zajęło mi uświadomienie sobie, że nadal… Lance i ja nadal robimy to, co robimy.
„Nadal zajmuję się rolnictwem i robię to inaczej”.