Dla Dario Urbani była to miłość od pierwszego wejrzenia.
Dla wielu opuszczone zwłoki długiego, porzuconego DC-3 będą tylko jedną rzeczą, rozmontowaną kawałek po kawałku i sprzedaną na złom.
Ale dla Urbaniego i jego szwajcarskiego przyjaciela i rodaka Reto Casanovy ten rozbity samolot był spełnieniem marzeń.
To była szansa, że zaledwie dwa dni później zobaczył duet siedzący w hangarze na lotnisku w Kenii, ubiegający się o zniszczony samolot, i robiąc to, nieumyślnie ratując kawałek historii lotnictwa Nowej Zelandii.
Czytaj więcej:
* Niefortunny upadek ZK-BBJ: Kawałek historii lotnictwa Nowej Zelandii pozostawiony do gnicia na lotnisku Kenny’ego
* Czy możesz sobie wyobrazić posiadanie Boeinga 707 za mniej niż 4000 dolarów? Są jednak pewne zastrzeżenia
Krótka historia ZK-BBJ
ZK-BBJ lub „BuggerBuggerJig”, jak go pieszczotliwie nazywano, był ważnym wczesnym trybem w tworzeniu pierwszej krajowej linii lotniczej w Nowej Zelandii. Przywieziony ze Stanów Zjednoczonych przez Królewskie Siły Powietrzne Nowej Zelandii, NZ3552, jak wtedy był znany, przez kilka pierwszych lat po II wojnie światowej przewoził zaopatrzenie i załogę wokół Pacyfiku.
W tamtym czasie DC-3 był jednym z najbardziej ekonomicznych samolotów na świecie, więc naturalnym wyborem dla konwersji było dołączenie do nowo utworzonej National Airlines Corporation (NAC). Po gruntownym remoncie, błyszczącej farbie i nowej nazwie „ZK-BBJ Piripiri” w 1953 roku zaczął przewozić pasażerów po całym kraju.
Przez prawie dwie dekady ZK-BBJ był prawdziwym kręgosłupem NAC, ponieważ politycy, artyści i społecznicy latają po całym kraju. Samolot był głośny, ale niezawodny, regularnie leciał na niebie nad Aotearoa.
Jim Haskell, który pracował przy operacjach NAC, opisał DC-3 jako solidny samolot.
„Bardzo niezawodny samolot, wytrzymali bardzo surową karę. Wewnętrzne drogi, które miał NAC, wznoszą się w zbocze gór… turbulencje, w które uderzasz, mogą być bardzo gwałtowne, ale zawsze wiedziałeś, że będziesz bezpieczny i zdrowy.”
Kiedy model nie był już faworyzowany ze względu na bardziej ekonomiczne samoloty, ZK-BBJ rozpoczął nowe życie w 1970 roku w rolnictwie, najpierw transportując dziczyznę przez cały kraj dla Luggate Game Packers i myśliwego alpejskiego Sir Tima Wallace’a, a następnie dla firmy zajmującej się górną produkcją odzieży lotniczej Fieldair …
Samolot był używany i nieczynny przez prawie 20 lat, zanim ostatecznie stał się samolotem „czystym cargo” firmy Fieldair Freight.
Na początku lat 90. został kupiony przez kiwińskiego biznesmena Davida Morrisa, który właśnie wygrał kontrakt cateringowy z ONZ na wyżywienie żołnierzy, a 21 kwietnia 1993 r. ZK-BBJ po raz ostatni opuścił niebo Nowej Zelandii. Był używany do transportu żywności i personelu ONZ, najpierw po ogarniętej wojną Kambodży, potem w Somalii i Kenii. Ale wydarzenia przybrały tragiczny obrót, gdy Syn Maurice’a został zabity pierwszy, a sam Maurice zginął w 1995 roku. Od tego czasu samolot powoli rozkłada się na lotnisku w Mombasie. Zapomniane i niekochane.
To było dwa tygodnie temu.
W listopadzie Kenya Airports Authority (KAA) ogłosił aukcję Spośród 73 samolotów porzuconych w całym kraju wśród list różnych samolotów znajdowały się: „DC3; ZK-BBJ – Maurice Katring – 38 250,00 Kennedy Schilling (343,68 USD)”.
W samolocie nie było nic wartościowego, stąd niewielka cena, a ona czekała na anulowanie. Ale niedaleko dwaj mężczyźni ze Szwajcarii planowali po cichu ocalić ZK-BBJ, aby dać nowe życie samolotowi, który nie umrze.
Szwajcarski duet na ratunek
Dario Urbani i Reto Casanova mają ze sobą wiele wspólnego. Obaj pochodzą z tego samego miasta w Szwajcarii, Bazylei, obaj są emigrantami w Kenii i obaj mają pasję do lotnictwa.
Casanova przybył do Mombasy w 2003 roku. Kupił działkę na przedmieściach Chanzo, 14 kilometrów na północ od miasta, co odniosło sukces. gokart . praca. To właśnie tam „kiedyś w 2007 lub 2008 roku” poznał Urbaniego, który przyjechał do Kenii pracować w turystyce. Duet szybko zaprzyjaźnił się z miłością do samolotów, więc kiedy aukcja została ogłoszona przez KAA, okazały się zbyt nieodparte, by je zignorować.
„Reto przeczytał artykuł w lokalnej gazecie, w którym KAA zaprosiło ludzi do udziału w aukcji 73 samolotów w różnych lokalizacjach, z czego sześć na międzynarodowym lotnisku HKMO Moi w Mombasie” – powiedział Urbani. Wśród sześciu samolotów znalazły się PA-23, dwa LET410, Highlander, Boeing 707-321 i ZK-BBJ. Zapytał mnie, czy jestem zainteresowany projektem i chciałbym dołączyć do niego, aby zobaczyć stan DC-3.
Nic dziwnego, że stan samolotu był „niezbyt dobry”.
Jak wyglądają porzucone samoloty po prawie 30 latach deszczu? „Ale kadłub, skrzydła, a nawet wnętrze nie wykazywały śladów wandalizmu ani rdzy, więc zdecydowaliśmy, że warto je uratować na złom” – powiedział Urbani.
DC-3 zawsze był jednym z moich ulubionych samolotów, wnosząc duży wkład w historię lotnictwa. Latałem na DC-3 w latach 80. i było to wspaniałe doświadczenie. Teraz posiadanie jednego jest jedyne w swoim rodzaju, a Reto od samego początku miał jasny plan, jak go ożywić”.
Sama aukcja była bardzo drobną sprawą. Było tam jeszcze pięć innych, ZK-BBJ był ostatnim na liście i nikt inny nie licytował go. Duet dostał go za „niewiarygodną cenę” – 300 USD lub około 445 NZ.
Największy koszt przyniósł jej przeprowadzka.
„Przelewu dokonali moi przyjaciele, firma o nazwie Transeast. Zapłacimy około 3000 dolarów za dwa dni użytkowania szerokich ładowarek i wciągarki”.
Projekt Dakota
Nie wszystko poszło gładko.
Pomimo dwóch przeszkód w demontażu samolotu, ZK-BBJ rozpoczął kolejną podróż, tym razem na tyle ciężarówki, przez ulice Mombasy, ku zdumieniu mieszkańców.
Urbani powiedział, że prace restauracyjne już się rozpoczęły, a duet dokumentuje je na swojej grupie na Facebooku Projekt Dakota. Uważa, że przed nami jeszcze cztery dobre miesiące ciężkiej pracy.
„Zostanie przekształcony w bar / restaurację, którą publiczność będzie mogła wynająć. Komentarze, które otrzymaliśmy do tej pory, są niesamowite i jesteśmy pewni, że ZK-BBJ ma przed sobą długie życie.”
W ten sposób samolot zapisuje kolejny rozdział w swojej historii, taki, w którym mógł zobaczyć, jak dobiega setnej rocznicy. Od wysokości lotu Aotearoa, po niskie porzucenia, pojawił się fragment historii lotnictwa Nowej Zelandii, mając nadzieję, że zainspiruje następne pokolenie entuzjastów samolotów w odległym kraju.