Wzrost sprzedaży kredytów hipotecznych to dopiero początek „bolesnego okresu”, jak ostrzega jeden z ekspertów ds. nieruchomości: „Będzie znacznie gorzej”.
Choć sprzedaż kredytów hipotecznych nie osiągnęła poziomu obserwowanego podczas światowego kryzysu finansowego, wzrosła.
Obecnie w Trade Me zarejestrowanych jest sześćdziesiąt pięć nieruchomości mieszkalnych jako sprzedaż kredytów hipotecznych, co stanowi 35-procentowy wzrost w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku.
Regionalny zarządca nieruchomości w Wellington powiedział RNZ, że jego zespół zwykle wycenia do trzech nieruchomości rocznie pod kątem potencjalnej sprzedaży kredytów hipotecznych – obecnie to do trzech miesięcznie.
– powiedział ekspert ds. nieruchomości David Whitbourne Punkt kontrolny Właściciele firm byli wśród tych, którzy odczuli największą presję.
„Co tydzień widzieliśmy, jak ponad 50 firm w Aotearoa podeszło do ściany, stanęło przed zarządem komisarycznym lub likwidacją, często zabezpieczając własne domy, które ustanawiały jako zabezpieczenie swoich długów biznesowych.
„Właściciele domów i inwestorzy w nieruchomości również nie są odporni na to.”
Wyraził przekonanie, że problem leży w nagłym skoku z bardzo niskich stóp procentowych, które dwa lata temu wahały się od 2 do 4 proc.
Whitbourne stwierdził, że patrząc wstecz, było wspaniale, zauważając, że warunki finansowe mogły nie być aż tak dobre w okresie Covid-19.
„Ludzie bardzo starają się utrzymać głowę nad wodą.
„Myślę, że jesteśmy na początku bolesnego okresu, już się rozpoczął, ale niestety w ciągu najbliższych sześciu miesięcy będzie znacznie gorzej”.
Banki wykorzystują sprzedaż kredytów hipotecznych jedynie w ostateczności, powiedział Whitbourne.
„Banki zdają sobie sprawę, że jest to absolutnie niedopuszczalne… i zdają sobie sprawę, że często w to zaangażowane są rodziny”.