Co najmniej 74 Palestyńczyków zginęło podczas izraelskich nalotów towarzyszących operacji ratowania zakładników. Bombardowanie zniszczyło duże obszary budynków i namiotów, w których mieszkały rodziny, które uciekły do Rafah z całej Strefy Gazy. Zdjęcie/AP
Ibrahim Hassouna spacerował zmęczony po gruzach zniszczonego domu, wskazując miejsce, w którym odbywały się rodzinne chwile — gdzie spała jego mama i szwagierka, gdzie bawił się z 5-letnimi siostrzenicami, gdzie pomagał swojej pierwszej dziecko. -Roczny siostrzeniec stawia pierwsze kroki.
Cała jego rodzina już nie żyła: rodzice, dwaj bracia, żona jednego z tych braci i trójka dzieci. Dom zamienił się w gruz w wyniku nalotów izraelskich samolotów bojowych na Rafah w poniedziałek przed świtem w ramach osłony dla sił ratujących dwóch zakładników w innych częściach miasta położonego na granicy południowej Strefy Gazy.
Co najmniej 74 Palestyńczyków zginęło w zamachu bombowym, który zniszczył duże obszary budynków i namiotów, w których mieszkały rodziny uciekające do Rafah z całej Gazy.
Według Palestyńskiego Centrum Praw Człowieka, którego badacze zebrali listę ze szpitali w Rafah, wśród ofiar było 27 dzieci i 22 kobiety. Ministerstwo Zdrowia Gazy poinformowało w tym tygodniu, że izraelski atak pochłonął ciężkie żniwo wśród kobiet i dzieci, a w konflikcie zginęło ponad 12 300 palestyńskich dzieci i nastolatków.
Ibrahim (30 l.) przybył z rodzicami i rodzeństwem do Rafah miesiąc temu, co było ostatnim z wielu ruchów mających na celu ucieczkę przed walkami po ucieczce z domów w północnej Gazie. Wynajęli mały parterowy dom położony po wschodniej stronie Rafah.
Ibrahim powiedział o dzieciach swojego starszego brata Karama: „Byłem blisko nich”. W domu, powiedział, grał w karty lub chował się za nimi, aby odwrócić ich uwagę od wojny. Powiedział, że bliźniaczki, Susan i Sidra, często pytały, czy idą do przedszkola i czy ich nauczycielka z domowego przedszkola żyje, czy nie.
Ciosy przyszły w chwili radości. Rodziny właśnie otrzymały trzy kurczaki – pierwsze, jakie będą musiały zjeść, odkąd ponad cztery miesiące temu zaczęła się wojna.
„Dzieci były bardzo szczęśliwe” – powiedział Ibrahim. Rodzina ma dość jedzenia w puszkach – najważniejszej rzeczy, jaką udało jej się uzyskać w ramach izraelskiej blokady, która pozwoliła na dostarczenie jedynie niewielkiej ilości pomocy humanitarnej do Gazy.
W niedzielę wieczorem planowali zjeść kurczaka. Ale w ciągu dnia Ibrahim odwiedził przyjaciela po drugiej stronie Rafah, który przekonał go, aby został na noc. Ibrahim zadzwonił do domu i postanowili przełożyć cenny posiłek, aby go nie przegapić. Matka Ibrahima, Susan, włożyła kurczaka do lodówki sąsiada.
W poniedziałek tuż po drugiej w nocy Ibrahim zaczął odbierać telefony od znajomych z informacją, że w okolicę, w której mieszkała jego rodzina, miały miejsce naloty. Kiedy nie mógł się z nimi skontaktować telefonicznie, wrócił do domu pieszo i pojechał motocyklem. Powiedział, że zaobserwował ogromne zniszczenia.
Pierwszą rzeczą, którą zobaczył, było ramię kobiety rzucone przez ulicę w stronę drzwi pobliskiego meczetu. To była jego matka. Przekopał gruz i wydobył części ciała.
Następnie udał się do szpitala Youssef Najjar i zidentyfikował ciała swojej matki i ojca, Fawzi al-Muhandisa. Ciało jego młodszego brata, Mahometa, nie miało głowy, ale rozpoznał ubranie.
W torbie, którą przynieśli mu pracownicy, znajdowały się części jego brata Karama i jego rodziny. Ibrahim powiedział, że rozpoznał fragmenty swojej siostrzenicy Susan po jej kolczykach i bransoletce, o którą cały czas walczyła z siostrą.
We wtorek rozmawiał z Associated Press, spacerując po ruinach domu. Pamięta, jak rano budził go hałas dzieci, ale „ich głosy mnie pocieszały”.
Wskazał na część wraku. Powiedział, że siedzi tam ze swoim siostrzeńcem Malikiem, „aby się opalać i trochę z nim spacerować”. Pospacerować trochę i poczuć, że żyję.”
Izrael powiedział, że bombardowanie miało na celu osłonę jego sił, które usunęły dwóch izraelskich zakładników z mieszkania, a następnie wróciły, aby opuścić Gazę. Armia nie skomentowała powodów ataków bombowych na określone miejsca w Rafah. Jednak izraelscy urzędnicy obwinili Hamas o spowodowanie ofiar wśród ludności cywilnej w wyniku swoich działań w sercu obszarów mieszkalnych.
Skala rozlewu krwi spowodowanego nalotem wzbudziła obawy co do tego, co by się stało, gdyby Izrael wywiązał się ze swoich obietnic i zaatakuje Rafah w ramach swojej kampanii mającej na celu zniszczenie Hamasu. W mieście i jego okolicach znajduje się obecnie schronienie dla ponad połowy populacji Strefy Gazy, liczącej 2,3 miliona ludzi, po tym jak setki tysięcy znalazło tam schronienie.
Według Ministerstwa Zdrowia Gazy w izraelskiej kampanii w Gazie zginęło już ponad 28 000 Palestyńczyków, z czego ponad 70 procent to kobiety i dzieci. Liczba nie rozróżnia cywilów i kombatantów.
Izrael zobowiązał się wykorzenić Hamas z Gazy i odzyskać ponad 100 zakładników znajdujących się nadal w rękach tego ruchu po atakach z 7 października, w których bojownicy zabili około 1200 osób, w większości cywilów.