Ulicą jedzie rydwan wojskowy z tablicą z napisem: „Na zawsze z Rosją, 27 września”. zdjęcie / AP
Wspierani przez Rosję urzędnicy poinformowali, że w piątek rozpoczęło się głosowanie w kontrolowanych przez Moskwę regionach Ukrainy w sprawie referendów mających stać się częścią Rosji.
Referenda organizowane przez Kreml, które Ukraina i Zachód powszechnie potępiły jako fikcyjne i pozbawione mocy prawnej, są postrzegane jako krok w kierunku aneksji terytorialnej przez Rosję.
Wybory odbywają się w częściowo kontrolowanych przez Rosję obwodach ługańskim, zaporoskim i donieckim. W Chersoniu, który jest prawie całkowicie kontrolowany przez Moskwę, głosowanie ma również rozpocząć się w piątek rano.
Głosowanie, w którym pyta się mieszkańców, czy chcą, aby ich regiony były częścią Rosji, z pewnością pójdzie drogą Moskwy. Dałoby to Rosji pretekst do twierdzenia, że próby odzyskania kontroli przez siły ukraińskie to ataki na samą Rosję, prowadzące do znacznej eskalacji trwającego od siedmiu miesięcy konfliktu.
Referenda następują tuż po rozkazach prezydenta Władimira Putina o częściowej mobilizacji, która mogłaby dodać do walki około 300 tys. rosyjskich żołnierzy.
Głosowanie potrwa pięć dni – do wtorku przyszłego tygodnia. Według urzędników zainstalowanych przez Rosję na terytoriach okupowanych, którzy powoływali się na względy bezpieczeństwa, przez pierwsze cztery dni urzędnicy wyborczy będą przynosić karty do głosowania do domów i urządzać tymczasowe lokale wyborcze w pobliżu budynków mieszkalnych. Wtorek będzie jedynym dniem, w którym wyborcy zostaną zaproszeni do udziału w regularnych głosowaniach.
Sondaże otworzyły się też w Rosji, gdzie uchodźcy z okupowanych terytoriów mogą oddać swoje głosy.
Denis Pushlin, przywódca separatystów wspieranych przez Moskwę władz w obwodzie donieckim, określił piątkowe referendum jako „historyczny kamień milowy”.
„Obrońca popkultury. Pytanie o pustelnika w komedii. Alkoholista. Internetowy ewangelista”.