Ministerstwo Zdrowia stwierdziło, że spadek liczby przypadków Covid-19 jest dobrą wiadomością. Wideo / Dean Purcell / Michael Craig / Alex Burton
Dziesięć dni temu wahałem się, czy złapać Covida.
Po prostu pomyślałem, że nie może być tak źle, te nowsze odmiany z pozornie łagodniejszymi objawami były w porządku i również mogłem je podnieść.
Teraz, tydzień po moim pierwszym pozytywnym teście, zdaję sobie sprawę, jak głupi byłem.
Pierwszą wskazówką, że mam gorący kaszel, było zadrapanie w gardle w poniedziałek rano. Założyłem, że to tylko efekt pionowego wiatraka wiejącego bezpośrednio na mnie przez około sześć godzin, kiedy spałem poprzedniej nocy.
Nie niepokojony, przed pracą zszedłem do Marubry popływać. W poniedziałek pojawiły się duże, niechlujne wzdęcia, a kiedy wyszedłem z wody, nagle zabrakło mi tchu. Nie myślałem o tym dużo, ale zanim wróciłem do domu, zauważyłem bóle pleców i nóg.
Po około godzinie ćwiczeń zacząłem mieć bóle głowy. Na szczęście udało mi się oszukać kilka szybkich testów antygenu i mały plastikowy prostokąt potwierdził, że mam Covid.
Na początku byłem prawie podekscytowany. To było dziwne uczucie: „Miałem wirusa, który zamknął świat na prawie dwa lata”.
Powiedziałem członkom rodziny i partnerowi o mojej diagnozie – w tym czasie zamknąłem ich na siedem dni, ponieważ byli w bliskim kontakcie – i poszedłem na test PCR.
Pierwsze stopnie gorączki zaczęły się w oczekiwaniu na badanie, spróbowałem samochodu w dwóch różnych klinikach i czekałem godzinami, zanim w końcu zostałem odrzucony.
Powrót do domu zbiegł się z moimi pierwszymi uczuciami mgły mózgowej. Nie pamiętałem, czy brałem paracetamol.
Po zabezpieczeniu swoich zakładów i zażyciu większej liczby tabletek zacząłem rejestrować moje objawy i leki.
W ciągu następnych kilku dni sekcja notatek w moim telefonie zapełniała się: „Obudziłem się o 4.30, spocone dreszcze” i „9:20 Codral bolał na głowę”.
We wtorek, który był również moimi urodzinami (jakie miałem szczęście), zostałem mocno dotknięty wirusem.
Po tym, jak w końcu udało mi się zrobić test PCR, niosłem ze sobą ręcznik, gdy wstałem z kanapy, aby pozbyć się nadmiernego potu, a gorączka trwała około dwóch godzin, zanim dostałem dreszczy.
Gorączkę śledziłem za pomocą trzymanego w ręku termometru do steków (nie miałem medycznego) w najgorszym momencie, rejestrując około 39°C – czyli wciąż około 10°C od wewnętrznej temperatury krwistego steku.
Trwało to do środy, a do połowy tygodnia miałem też ból gardła.
Ból gardła wydaje się być ogromnym niedomówieniem – zwykłem opisywać to jako oparzenie chemiczne (nigdy nie miałem oparzenia chemicznego, ale wydaje się to dość poważne). Ból oddychania sprawiał, że zgrzytałem zębami, a przełykanie nie było nawet brane pod uwagę.
Ból w gardle, gorączka i przekrwienie trwały do weekendu – znacznie dłużej niż „dzień lub dwa” objawów, które mieli wszyscy moi koledzy, kiedy zarazili się wirusem.
Pod koniec tygodnia byłem zdruzgotany. Nie miałem energii. Wiedziałem o tym, ponieważ po całej tragedii krykieta ledwo mogłem krzyczeć z podekscytowania, gdy Usman Khawaja biegał sprintem przez dwa stulecia podczas SCG – Do zobaczenia w Hobart Ozzy.
Mgła mózgowa utrzymywała się, a gdy gorączka i ból gardła spadły w poniedziałek, tydzień po moim pierwszym wyniku testu na obecność wirusa, wielokrotnie pytałem moją partnerkę, co zamierza zrobić, zgubiłem pilota od telewizora około 45 razy i walczyłem o zrobienie filiżanki herbaty (nie zrobione).Podłącz bojler do ściany, więc powiedz mi, jak się dowiesz).
To, w połączeniu z ekstremalnym zmęczeniem, pozostawiło mnie mniej lub bardziej bez życia na każdej gładkiej powierzchni, jaką udało mi się znaleźć przez ostatnie 48 godzin.
Minęło już dziewięć dni od pojawienia się moich pierwszych objawów, a wiele z nich wciąż czeka.
Dziś rano obudził mnie przerywany kaszel i kiedy piszę tę pobłażliwą i pobłażliwą historię, czuję ból w karku i ramieniu.
Moja opinia o wirusie całkowicie się zmieniła od czasu infekcji. To nie jest zabawne i nie jest to coś, o czym myślę tylko „wychodzenie z domu”.
Przed wirusem przez lata byłam zdrowsza i sprawniejsza. Jestem (stosunkowo) dwukrotnie zaszczepionym młodym mężczyzną i postępowałem zgodnie z zaleceniami dotyczącymi leków, jedzenia i wody, ale ona wciąż mnie męczy, zwiniętej na sofie, używając przesiąkniętego potem ręcznika jako koca.
Obecna rada zdrowotna mówi, że objawy nasilają się, jeśli nie są szczepione, i zmniejsza to liczbę trafień.
Więc od tego 28-letniego faceta, proszę wyjdź i weź swoje dopalacze. Nic nie przeszkadza Covidowi.