CHRIS SKELTON/Rzeczy
Właściciel RU&CO, Reece Unahi, po lewej, i menedżer marki Jordon James wprowadzili neutralne pod względem płci ceny swoich fryzur.
Salon fryzjerski w Christchurch zdecydował się na ceny oparte na płci i zamiast tego pobiera opłatę za wartość usługi, a nie za to, czy klient jest mężczyzną czy kobietą.
Właściciel salonu fryzjerskiego RU&CO, Reece Unahi, powiedział, że chodziło o stworzenie kultury, w której „każdy czuje się mile widziany”, a ceny koncentrują się na „tym, czego dana osoba potrzebuje, a nie kim jest”.
Powiedział, że zamiast wyceny odwołującej się do płci lepiej odzwierciedlałoby wartość samej usługi, czas jej wykonania, wymagane umiejętności i poziom umiejętności stylisty.
Ważne było, aby zastanowić się, dlaczego tak długo ustalano ceny w oparciu o płeć, skoro było „tak źle”, powiedział.
CZYTAJ WIĘCEJ:
* Przerażające fryzury i farbowania: Twoje prawa jako konsumenta
* Salony fryzjerskie w Auckland dążą do ograniczenia odpadów wysyłanych na składowiska
* Fryzjer Wellington pobiera opłaty według długości, a nie płci
Unahi powiedział, że zastanawiał się nad wprowadzeniem zmiany, odkąd dwa lata temu otworzył swój pierwszy salon na Rutland St w St Albans.
Zanim pierwsza blokadamiał jednego pracownika, ale od tego czasu salon rozrósł się do pięciu sklepów – czterech w Ōtautahi i jednego w Wānaka.
Blokady i ograniczenia z powodu Covid-19 stworzone, ale wyzwania dały również czas na refleksję i „zdanie sobie sprawy z tego, co jest ważne”, powiedział Unahi.
Menedżer marki Jordan James powiedział, że podkreślił również istotną rolę, jaką odgrywali fryzjerzy, kiedy ludzie pospiesznie umawiali się na wizyty po wyjściu z blokady i znaczenie fryzur dla wyrażania siebie przez ludzi.
Unahi powiedział, że „stałe” ceny oparte na płci nie odzwierciedlają jego personelu ani klientów, którzy byli zróżnicowani.
Jeden z jego stałych klientów, który przeszedł zmianę płci, sprawił, że mocno zakwestionował ceny strzyżenia włosów między „damami” i „mężczyznami”, uświadamiając mu, że „to w rzeczywistości jest złe”.
„Spędzam tyle samo czasu na ich włosach, ale teraz kosztuje 85 dolarów”.
Doświadczenie było „niekomfortowe” i było impulsem do odejścia od kultury, która znormalizowała wyobcowanie innych, powiedział.
Powiedział, że nowy cennik został wprowadzony w zeszłym tygodniu, a salon otrzymał wiele pozytywnych opinii.
Nowe ceny spowodowały około 15 do 20 procent zmian cen stałych klientów, przy czym niektóre wzrosły, a inne spadły.
James powiedział, że pozbycie się etykiet z płcią odwołuje się do ich podstawowych wartości i ma więcej sensu, gdy ludzie, niezależnie od płci, otrzymują różne fryzury, które nie są stereotypowe dla ich przypisanej płci.
„Połowa z tych rzeczy może zająć tyle samo czasu” – powiedział James.
Chodziło o „danie ludziom szansy na poczucie równości”.
Chociaż byli nie pierwszy, który wprowadził tę koncepcjęJames miał nadzieję, że zachęci to innych do tego samego.
Pozwoliło to również salonowi na otwarcie bazy klientów dla tych, którzy wcześniej mogli uważać, że cięcia są zbyt drogie, lub w innych przypadkach nadrabiają to, gdzie styliści mogli się zaniżać, powiedział Unahi.
Salon fryzjerski szukał również możliwości wprowadzenia „cichych spotkań”, które pozwoliłyby klientom mieć przestoje, w których nie byłoby rozmów podczas wizyty.
Obie zmiany były częścią szerszego skupienia się na zdrowiu i samopoczuciu psychicznym zarówno personelu, jak i klientów, powiedział Unahi.
Prezes Hair and Barber New Zealand, Niq James, powiedział, że nadal „niezbyt często” w wielu salonach fryzjerskich jest stosowanie cen neutralnych pod względem płci w Aotearoa. Jednak w branży było „coraz więcej rozmów na ten temat”.
Spodziewał się, że więcej salonów odejdzie od ustalania cen w oparciu o płeć i zachęcił do skupienia się na spędzanym czasie i produktach używanych podczas wizyt.