Radek Szajański, gwiazdor gry w rzutki z Cork, przyznał, że zamieszki w Dublinie są dla niego „przygnębiające”, ale podkreślił, że jego doświadczenia z Irlandii są w dużej mierze pozytywne.
Obywatel Polski przeprowadził się do Irlandii w 2006 roku jako kierowca autobusu, zanim rozpoczął karierę w darcie. Najpierw osiedlił się w Limerick, a następnie ze względów zawodowych przeniósł się do Cork.
Pochodzący z Poznania 44-latek, który wystartuje w zbliżających się Mistrzostwach Świata w Darcie PDC, wyraził współczucie dla uczestników zamieszek, a mianowicie dla swojego kolegi kierowcy autobusu, którego samochód podpalono w stolicy Irlandii.
„To było denerwujące” – powiedział Zaganski.
Jestem kierowcą autobusu, więc nie chcę, żeby tak się stało. Nie chcę być kierowcą autobusu (w Dublinie).
Jeśli chcesz protestować, możesz protestować, ale nie powinieneś podpalać autobusów. Nie zgadzam się z tym.
Komisarz policji Drew Harris stwierdził, że po atakach zamieszki przeprowadziła „szalona i niesforna frakcja kierowana ideologią skrajnie prawicową”.
Wydaje się, że nastroje antyimigranckie w Irlandii rosną, ale Szajański twierdzi, że przez 17 lat, które zbudował tu swoje życie, czuł się mile widziany.
„W mojej pracy nigdy nie słyszałem niczego złego od Irlandczyków, więc jesteśmy tutaj szczęśliwi” – powiedział.
„Czasami, jeśli ktoś nie jest zadowolony i pokłóci się z tobą w autobusie, usłyszysz „Ty, polski ****”, wiesz? To się zdarza, ale niezbyt często.
Dodał: „Jednak podczas naszego pobytu w Irlandii zdarzyło się to tylko kilka razy, więc powinniśmy mówić o dobrych rzeczach, a nie o złych”.
„Ale w 98% przypadków jest dobrze, a tylko w 2% jest źle lub mniej.” Nie jestem zły, bo tak się dzieje na całym świecie.