Od prywatnych szkół po kliniki chirurgii plastycznej, restauracje i ekskluzywne agencje nieruchomości, polskie firmy obsługujące osoby na wysokich obcasach dostosowują się do napływu nowych klientów: zamożnych Ukraińców uciekających przed wojną z Rosją.
Podczas gdy większość uchodźców została zmuszona do opuszczenia swojego kraju z niewielkim dobytkiem, niewielka grupa stosunkowo zamożnych Ukraińców przyjechała własnymi samochodami, dając firmom nieoczekiwany impuls w obliczu spowolnienia gospodarczego.
Tom McGrath, dyrektor prywatnej brytyjskiej szkoły podstawowej w Wilano, na przedmieściach Warszawy, gdzie mieszka duża społeczność ekspatriantów, powiedział, że jego szkoła rozpoczyna budowę, aby potroić powierzchnię budynków dzięki wzrostowi liczby ukraińskich uczniów. .
„Międzynarodowy rynek szkolny wzrósł, a Ukraińcy są w nim silnym czynnikiem”, powiedział McGrath, którego szkoła pobiera równowartość 15 000 dolarów czesnego na rok. „Wzrost liczby ukraińskich studentów pozytywnie wpłynął na decyzję o rozbudowie” – powiedział.
Polska była kluczową bramą do UE dla Ukraińców uciekających przed moskiewską okupacją. Około 1,5 miliona Ukraińców zarejestrowało się w Polsce do ochrony czasowej w ubiegłym roku, a kolejne miliony podróżowały przez Polskę do innych krajów.
Podczas gdy większość przekracza polską granicę w tragicznych okolicznościach, „migracja jest zawsze selektywna, ludzie, którzy przybyli tu pierwsi, przyjechali własnymi samochodami, więc byli stosunkowo zamożni materialnie” – powiedział Paweł Czamarczyk, szef Centrum Badań nad Migracjami. Uniwersytet Warszawski.
Firmy obsługujące klasę średnią i bogatych twierdziły, że zatrudniają pracowników mówiących po ukraińsku, podczas gdy ukraińskie wydatki chroniły je przed gospodarczymi skutkami inflacji.
Anna Kuznetsova, założycielka warszawskiej kliniki chirurgii plastycznej Hermitage, zatrudniła niedawno ukraińskiego lekarza, który, jak powiedziała, ma teraz „pełną rezerwację” na zabiegi na włosy i inne zabiegi. Ukraińcy stanowią od 10 do 20 procent jego warszawskiej klienteli.
Polska była już domem dla około 1,3 miliona Ukraińców, zanim prezydent Rosji Władimir Putin rozpoczął inwazję na pełną skalę w zeszłym roku. Ale wojna odcięła dostęp do ukraińskich usług, zmuszając polskie firmy do zmian.
„Ukraińcy wcześniej do nas nie przychodzili, bo taka opieka medyczna jest dużo tańsza na Ukrainie, ale teraz, kiedy są w Polsce, nie mają wyboru” – powiedziała Kuzniecowa.
Zeszłej wiosny Polska ogrzała się na ukraińskich uchodźców, a oddolna armia polskich ochotników pomogła ułatwić ich przybycie. Niedawno polskie władze obniżyły dotacje dla Ukraińców, a niektórzy uchodźcy są zmęczeni. Ale właściciele firm nadal witają dodatkowych klientów, zmagając się ze skutkami inflacji, która wynosi 17 procent.
Mimo spowolnienia gospodarczego ceny nieruchomości w Polsce wciąż rosną, a Ukraińcy rozglądają się za mieszkaniami.
– Wielu Ukraińców przyjechało z pieniędzmi iz pewnością stać ich na drogie nieruchomości – mówi Julia Antoniuk, ukraińska agentka nieruchomości, która rok temu przeprowadziła się z synem do Warszawy z Kijowa.
„Znam wielu bogatych Ukraińców, którzy zeszłego lata wyjechali w słoneczne miejsca we Włoszech, Hiszpanii czy Monako, ale większość ma dzieci, 70 proc. wróciło do Warszawy, bo tak jest łatwiej dla szkół” – powiedział.
Mateusz Walewski, główny ekonomista BGK Banku, powiedział, że trudno jest śledzić ukraińskie zakupy, „ale biorąc pod uwagę, jak ostatnio spadł nasz krajowy popyt na kredyty hipoteczne, powinniśmy byli zaobserwować również spadek cen domów – ale tak się nie stało. To dlatego, że kupili go Ukraińcy.
Według lutowego badania przeprowadzonego przez Bank Santander Polska regularna konsumpcja ukraińskich uchodźców jest znacznie niższa niż w polskich gospodarstwach domowych, szacowana na 39 procent średniej polskiej wartości.
Częściowo odzwierciedla to dużą liczbę dzieci wśród uciekających Ukraińców, ale Santander zauważył też: „Trudno sobie wyobrazić, ile mógł zjeść uchodźca wojenny, często zostawiając lwią część swojego dobytku w ojczyźnie. kraju gospodarza”.
Nie przeszkodziło im to jednak w otwieraniu sklepów w Warszawie, np. we Lwowie, w których sprzedawali croissanty lub oferowali zabiegi kosmetyczne z ukraińską obsługą, z której wielu przeżyło wojnę.
Ukraiński Leo Beauty Club otworzył w zeszłym roku dwa lokale w Warszawie skierowane do Ukraińców, którzy obecnie stanowią 70 procent warszawskiej klienteli. Popyt jest tak duży, że „trzeba się zapisać z co najmniej miesięcznym wyprzedzeniem” – powiedziała recepcjonistka Julia Rancia.
Najlepsze restauracje i bary w Warszawie zatrudniają ukraińskich pracowników „Są dni, kiedy połowa klientów to Ukraińcy”, mówi Igor Dobrinov, barman w restauracji Fleming’s.
W ekskluzywnym centrum handlowym w centrum Warszawy myjnia samochodowa, która kosztuje 580 zł (130 USD) za umycie SUV-a, ma linię przyciemnianych szyb, które polerują siedzenia za pomocą produktów do pielęgnacji skóry premium.
Ukraińcy stanowią obecnie 30 proc. jej klientów – powiedziała przedstawiciel handlowy Agnieszka Rudas. „To nie jest tak, że musieliśmy zamknąć bez nich, ale Ukraińcy są teraz dla nas wyraźnie ważni”.