Przez lata astronomowie zastanawiali się nad niesamowitym promieniem światła promieniującym z głębi nocnego nieba. Niektórzy śledzili go skrupulatnie, powoli zdając sobie sprawę z tego, co ujawniło światło – zapis zwłok gwiazdy lecącej w kierunku gwiazdy towarzyszącej i zmuszającej ją do wybuchu w postaci masywnego wybuchu gwiazd lub supernowej.
Zdumiewająca reakcja łańcuchowa miała miejsce w 2014 roku, ale jej dowody dotarły na Ziemię dopiero z powodu szybkości, z jaką światło przemieszcza się w kosmosie, według naukowców, którzy opublikowali szczegóły sagi w Science czwartek.
Główny autor badania, Dilon Dong, absolwent Kalifornijskiego Instytutu Technologii, powiedział w oświadczeniu oświadczenie.
Naukowcy twierdzą, że około 300 lat temu masywna gwiezdna zwłoka weszła w pobliżu mniejszej żywej gwiazdy i uczyniła ją swoim towarzyszem. I tak rozpoczął się ich taniec śmierci.
Masywna gwiazda zwłok, która wciągnęła inne ciało gwiezdne do krainy zmarłych, może być albo czarną dziurą, która ma tak silną grawitację, że gwałtownie wciąga wszystko w otchłań, albo gwiazdą neutronową. Gwiazdy neutronowe też są potężne. Składa się prawie wyłącznie z neutronów – jedna łyżka stołowa to waga Mount Everest.
Po tym, jak gwiazdy krążyły wokół siebie przez wieki, zderzyły się. To zderzenie wywołało eksplozję żywej gwiazdy, czyli supernowej. Supernowa dała jasny dżet wystający z jądra gwiazdy, gdy obiekt zapadł się na siebie, nagle oświetlając otaczającą go przestrzeń.
Luminescencja utworzona przez zespół Donga miała postać krótkotrwałych fal radiowych, które następnie porównano z widmem rentgenowskim na niebie. Dane zostały zebrane z Ultra duży przegląd nieba (VLASS), którego celem jest zobrazowanie około 80% nieba w trzech fazach w ciągu siedmiu lat.
„Ze wszystkich rzeczy, o których myśleliśmy, że odkryjemy za pomocą VLASS, to nie była jedna z nich” – powiedział Greg Hallinan, profesor astronomii w Caltech.